czwartek, 13 kwietnia 2017

Remigiusz Mróz - Behawiorysta





Od pewnego czasu w mediach głośno jest o młodym pisarzu – Remigiuszu Mrozie. A to za sprawą rozreklamowania jego powieści napisanych pod pseudonimem literackim Ove Løgmansbø. To odkrycie dało autorowi niesamowity rozgłos. Bo choć wcześniej miał sporo powieści na swoim koncie i dużo fanów, tak teraz media wywołały u części ludzi ciekawość, czy młody opolanin jest rzeczywiście dobrym pisarzem. Tak też było w moim przypadku. Początkowo nie chciałam zaczynać czytać całej serii więc wybrałam powieść, która nie ma kontynuacji. Dziś rzecz będzie
o „Behawioryście”.
        Jakiś czas temu obiecałam sobie, że będę recenzować książki, które nie są kryminałami. A to dlatego, że czytam za dużo kryminałów i recenzje byłyby zbyt monotematyczne. Pozwoliłam sobie jednak na recenzję tej pozycji, bo już dawno żadna powieść mnie tak nie wciągnęła i nie wywarła na mnie takiego wrażenia. Jako fanka skandynawskich kryminałów muszę przyznać, że Remigiusz Mróz wywarł na mnie lepsze wrażenie niż chociażby Camilla Läckberg. Ale do rzeczy.
       Głównym bohaterem jest Gerard Edling, były prokurator, wybitny specjalista z zakresu mowy ciała, nazywany przez byłych współpracowników behawiorystą. Pomaga on prokuraturze w Opolu
w schwytaniu seryjnego mordercy, który swoim „dziełem” postanawia się dzielić w Internecie. Kompozytor, bo tak nazywany jest w powieści morderca, emituje na żywo rzeź, której dokonuje zarówno na dzieciach, jak i dorosłych. Wciąga w tę grę odbiorców, których stawia przed dokonaniem wyboru. Otóż widzowie mogą zagłosować i zadecydować, jaki los spotka ofiary Kompozytora.
Mróz wykorzystuje w swojej powieści efekt wagonika, inaczej nazywany efektem zwrotnicy. Pokazuje, że każdy może stać się panem losu innych, decydować o życiu lub śmierci, wymierzać sprawiedliwość według ustalonych norm, ostatecznie dać się wkręcić w grę polegającą na dokonywaniu nieludzkich, rzekomo moralnych wyborów. Rzecz nie jest prosta ponieważ ci, którzy nie głosują, przez swoją bierność pozwalają na zbrodnię. Który z wyborów jest więc właściwy? Kompozytor tworzy na oczach wszystkich Koncert Krwi i ostatecznie staje się dyrygentem, który sprawia, że policja, prokuratura, jak i widzowie robią to, czego on oczekuje.  Czy dojdzie do konfrontacji Kompozytora z Behawiorystą? Jaki czeka ich los?
        „Behawiorysta” to powieść, która łączy ze sobą kryminał i thriller. Wartka akcja nie daje czytelnikowi odetchnąć. Mróz sięga po wydarzenia z Polski i świata umieszczając w tej powieści wątek terroryzmu. Dochodzi do tego ciekawa, zaskakująca fabuła, w którą wplata temat kinezyki czyli nauki zajmującej się komunikacją niewerbalną między ludźmi. Jeżeli będzie się Wam wydawać, że schemat tej książki jest przewidywalny, to od razu napiszę, że się pomylicie. W tej powieści nic nie jest proste a ciągłe zwroty akcji mogą przyprawić o zawrót głowy.
Główny bohater nie kwalifikuje się do kategoryzacji superbohaterów, którzy, tak, jak np. Harry Hole, wychodzą z każdej opresji cało. Mróz stworzył bohatera, który naznaczony niepowodzeniami zdaje się być kopany przez pisarza nieustannie. Gerard Edling daje się poznać jako nad wyraz kulturalny mężczyzna, który jak nikt inny, zwraca uwagę na poprawność wymowy i zasady savoir-vivre’u. Znany jest z niekonwencjonalnych metod pracy, które zaciągnęły go w ślepy zaułek, gdyż został dyscyplinarnie wydalony z pracy.  Do tego dochodzące problemy w życiu rodzinnym przybliżają nas do, na pozór, upadającego głównego bohatera. Jednak Edling chce czuć się potrzebny i nie może żyć bez śledztw. Chętnie godzi się na pomoc prokuraturze. Jednak ta decyzja może doprowadzić do nieprzewidzianych zdarzeń. Gerard Edling jest bliski czytelnikom. Można rzec, że jest z krwi i kości, zwłaszcza, gdy jego nieprzeciętna kultura osobista zderza się ze złem tego świata.
Nie sposób nie wspomnieć o samym Kompozytorze, który wydaje się być godnym przeciwnikiem naszego głównego bohatera. Człowiek, który jest niesamowicie opanowany i który zawsze jest o krok przed prokuraturą, dąży do bycia zapamiętanym przez wszystkich poprzez grę na ludzkich uczuciach.
Ta powieść to niesamowita dawka wiedzy. Dzięki pisarzowi dowiedziałam się z czym się wiąże kinezyka, jak zachowują się ofiary terroryzmu. Ostatecznie ta książka to niezła lekcja języka polskiego.
         Chętnie sięgnę po kolejne powieści Remigiusza Mroza. Tym razem skuszę się na którąś z serii.

niedziela, 2 kwietnia 2017

Świetna lektura dla dużych i małych




Świat widziany oczami dziecka jest taki ciekawy, prosty i niewinny. A świat widziany oczami Mikołajka dodatkowo jest taki zabawny! Mikołaj i jego koledzy – Alcest, Euzebiusz, Rufus, Kleofas, Joachim, Maksencjusz, Gotfryd i Ananiasz bawią dzieci i dorosłych od kilkudziesięciu lat. Z moich obserwacji wynika, że kolejne pokolenie jest również zachwycone tą lekturą.
            Staram się mojemu 5-letniemu synowi czytać różne książki, żeby tylko go zainteresować literaturą. Wydaje mi się, że zrobiłam kawał dobrej roboty ponieważ Młody nie wyobraża sobie pójścia spać bez przeczytania bajki czy choćby krótkiego wierszyka. Tak oto przez ostatnie lata na tapecie była u nas Świnka Peppa, Franklin i przyjaciele czy Tupcio Chrupcio. Teraz czas przyszedł na bardziej „dorosłą” literaturę i wkroczyliśmy w świat Mikołajka.
             René Goscinny i Jean-Jacques Sempé stworzyli rzecz niezwykłą – stworzyli zbiory opowiadań wraz z genialnymi ilustracjami, które bawią dzieci i dorosłych na całym świecie.
W dzisiejszych czasach opowiadania o Mikołajku szczególnie wyróżniają się na tle coraz bardziej brutalnych książek, komiksów i animacji bombardujących dzieci i ich rodziców z każdej strony.
Bohaterem jest chłopiec – Mikołajek - mieszkający we Francji w latach 50 XX wieku. Opisuje on różne historie dnia codziennego widziane z perspektywy nie innej, jak dziecka. Historie te skupiają się głównie na szkole i kolegach głównego bohatera. Tak oto poznać możemy Alcesta, który nie wyobraża sobie życia bez jedzenia, Gotfryda, który zasypywany jest prezentami przez swojego bogatego tatę, Rufusa, który na każde przewinienie ma jedno rozwiązanie – jego tata jest policjantem więc nic nie jest mu straszne, Kleofasa – najgorszego ucznia w klasie, który co rusz dostaje kary od swoich rodziców, czy Ananiasza, który jest pupilkiem nauczycielki i nie może dostawać za często
w nos od chłopaków, gdyż nosi okulary.
Opowiadania są przezabawne i zapewniam, że rozśmieszą nawet wymagającego 5latka. Ale to także lektura doskonała dla dorosłych. Trafne spostrzeżenia małego chłopca skłaniają nas, dorosłych, do refleksji.
            Serdecznie polecam zbiory opowiadań o Mikołajku. Ta lektura gwarantuje świetną zabawę
z naszymi dziećmi i oderwanie się od bajek, którymi nasze dzieci są zasypywane z każdej strony. To niezła dawka humoru i wspaniale spędzony czas razem.