niedziela, 28 czerwca 2015

Minionki atakują




źródło: stopklatka.pl



Nadeszła ta chwila, kiedy to Minionki doczekały się swojej premiery. To nie tylko bajka, to całe wydarzenie popkulturalne i niesamowicie rozdmuchany event. 26 czerwca na ekrany kin wyszła już trzecia część z małymi, żółtymi bohaterami, którzy przez swoje nierozgarnięcie i przeróżne wybryki rozśmieszają widzów tych małych, jak i tych dużych.
Wszystko zaczęło się w piątek, kiedy pod Galerię Katowicką przyjechał minionkowy wóz i żółci bohaterowie witali się z dzieciakami. Dla najmłodszych była to niesamowita frajda, bo mogli dotknąć swoich ulubieńców,  poskakać na żółtych dmuchańcach i poczęstować się przysmakiem minionkowym w postaci banana. Starsi też wydawali się być zadowoleni, jako, że znaleźli się amatorzy małych potworków a dodatkowo mieli serwowany „minionkowy” żółty napój, który okazał się Radlerem cytrynowym. Dodatkowo dostępne były minionkowe gadżety i maskotki, które, o dziwo, nie były aż tak drogie.

Kolejnym punktem tej rozdmuchanej premiery było kino. Co to się działo już przed seansem. Jeśli cola to tylko w kubku z Minionkami, jeśli film to tylko o małych, śmiesznych ludzikach. I tu dochodzimy do samej animacji. Sala była pełna rodziców z dziećmi. Film podobał się młodszym i starszym. Tym pierwszym, bo przecież Minionki są takie niepoważne i śmieszne a tym drugim, bo teksty były dosyć sarkastyczne. Najważniejsza rola została spełniona – dało się zauważyć, że każdy się dobrze bawił.
Ale teraz o samym filmie.  Animacja rozpoczyna się od przedstawienia historii Minionków, które od samego początku swojego istnienia szukały swojego władcy. Otóż mali bohaterowie żyją po to, by komuś służyć. Przewijały się w filmie postacie historyczne i za każdym razem historie były dość groteskowe. Kiedy lektor kończy opowiadanie na XX wieku, na pierwszy plan wysuwają się trzy Minionki – Kelvin, Stuart i Bob, którzy wyruszają w świat w poszukiwaniu swojego „pana”. I tak rozpoczyna się ich historia…
Warto zwrócić uwagę, że podczas przygód żółtych bohaterów usłyszeć można kultowe, świetne kawałki. I tak oto zwróciłam uwagę na takie perełki, jak The Turtles – Happy together, The Who – My Generation, The Doors – Break on through (to the other side) czy Smashing Pumpkins – Cherub Rock. Tych utworów nie mogło zabraknąć, jako, że jeden z bohaterów był amatorem grania na gitarze lub raczej ukulele, jak to zwykły Minionki nazywać.
Choć nie można właściwie kategoryzować produkcji jako bajkę, bo morału w niej nie ma a skupia się jedynie na specyficznym humorze to Minionki są świetną rozrywką dla całej rodziny. Przecież nie trzeba ciągle oglądać pouczających, mądrych filmów a dać się ponieść i rozerwać w rytmach dobrej muzyki. Podobało się całej rodzinie i to jest najważniejsze, bo każdy znalazł coś dla siebie.

Moja ocena: 7/10

Bond save the Queen





 źródło: www.filmweb.pl

Bond. James Bond. Od lat niezmordowanie broni Wielkiej Brytanii przed złoczyńcami. Przystojny, elegancki, zwinny, gadżeciarz, kobieciarz, który niczego się nie boi. Od lat widzowie mogą podziwiać kolejne nowe wcielenia agenta 007. Ilu ich już było? 6 twarzy najpopularniejszego tajnego agenta na świecie – Sean Connery, George Lazenby, Roger Moore, Timothy Dalton, Pierce Brosnan i ostatecznie Daniel Craig. I na tym historia się nie kończy, bo już usłyszeć można plotki o kolejnym wcieleniu Bonda. Póki co chcę skupić się na tym ostatnim, którego to podziwiać można w hicie Skyfall.
            Przyznaję, raczej bez wstydu, że nie należę do fanek Bonda. Jakoś tak nigdy mnie nie ruszały jego przygody, nie rozumiałam tego wszechobecnego zachwytu nad kolejną częścią.
Za każdym razem, kiedy miała na ekrany kin wyjść następna część, świat szalał, wielkie hity muzyczne były puszczane na okrągło w telewizji i radio. 3 lata temu byliśmy świadkami oczekiwania piosenki tytułowej w wykonaniu Adele a ludzie mniej lub bardziej szaleli, kiedy Daniel Craig pojawił się na wielkim ekranie. Skyfall, bo dziś o tym będzie post, niewątpliwie mnie zaintrygował. Nie mogłam się doprosić męża, żebyśmy razem zobaczyli film
i ostatecznie sama postanowiłam obejrzeć przygody ulubieńca publiczności. Moje zainteresowanie wynikało raczej z sympatii do odtwórcy głównej roli, więc nie pozostało mi nic innego, jak zasiąść wygodnie i obejrzeć poczynania agenta 007.
            Tym razem lojalność agenta 007 wobec M została wystawiona na próbę, kiedy
z siedziby MI6 został wykradziony dysk z danymi. Bond będzie musiał wytropić i załapać tajemniczego przestępcę.
Reżyser Sam Mendes pierwszy raz miał okazję nakręcić film akcji i pokazać światu swoją wizję. Do tej pory nienaganny agent, wielbiony przez tłumy kobiet, upada. Od początku filmu widzowie nie mają możliwości odpocząć – widowiskowe pościgi, strzelaniny, niepewność co do właściwego wyboru uderzają od pierwszych minut filmu. I nagle widzowie widzą upadek głównego bohatera – fizyczny i psychiczny. Wszak Bond nie jest maszyną i nawet on może mieć gorszą kondycję. Jest bardziej ludzki? Wizja działań bohatera jest bardziej realna? O ile w ogóle sceny z filmu mogą być realne, o tyle tym razem faktycznie zauważyć można pierwiastek naturalności, pokazania ułomności człowieka i jego słabości. Ale kimże byłby Bond, gdyby nie sprostał tym wszystkim przeciwnościom losu? Oczywiste jest, że musiał wziąć się w garść i pomóc swojej ojczyźnie obronić się przed złoczyńcą.
Nie mam możliwości porównania sylwetki samego agenta do jego poprzedników. Mnie Craig urzekł swoim wdziękiem. Przecież go ma całkiem sporo, prawda? Umięśniony, wysportowany, elegancki, męski, przystojny, inteligentny. Nie jest twardzielem, no, może nie do końca. Według mnie pasuje idealnie do tej roli. Jest świetnie wpasowany do dzisiejszych czasów, do obrazu współczesnego super bohatera.
Jednak Skyfall to nie tylko Bond, rzecz jasna. Przecież chodzi tu o złapanie złoczyńcy. W rolę czarnego charakteru – Raoula Silvę – wcielił się genialny Javier Bardem. Wlał kroplę elegancji i szaleństwa w swojego bohatera, co dało znakomite połączenie.
I ostatecznie czymże byłaby seria o Bondzie bez jego świty? W roli M widzimy Judi Dench. Jako Q – gadżeciarza – mamy możliwość oglądać Bena Whishawa i wisienka na torcie, jak dla mnie. W Skyfall pojawił się genialny Ralph Fiennes, który na pewno gościć będzie
w kolejnej części.
Obsada więc całkiem, całkiem, widowiskowo też niczego sobie. Przyznam szczerze – dawno nie miałam takiej rozrywki podczas filmu. Jestem zadowolona, zobaczę poprzednie części bez wątpienia a i na kolejną chciałabym się wybrać do kina. Tylko czy mąż równie chętnie będzie mi towarzyszyć?

Moja ocena: 7/10

środa, 24 czerwca 2015

Jakie książki warto czytać dzieciom? - Przedział wiekowy 0-4 lata



Odnaleźć się w gąszczu książek jest bardzo trudno. Bo jak znaleźć tę właściwą, która jednocześnie spodoba się dziecku i będzie adekwatna do wieku? Postanowiłam zlustrować temat i znalazłam pozycje, które można śmiało polecić w pewnych grupach wiekowych.
Z ręką na sercu przyznaję, że swoje poszukiwania opierałam na stronie internetowej www.calapolskaczytadzieciom.pl. Jednak ponad 3 letnie doświadczenie też mogę spokojnie wykorzystać w tym poście i podzielić się tytułami, jakie czytamy Młodemu.
Dzisiejszy post będzie poświęcony grupie wiekowej 0-4 lata. Zacznę więc od pozycji przedstawionych na w/w stronie.

Fundacja ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom  proponuje następujące tytuły:
- Marta Bogdanowicz (opracowanie) - Rymowanki przytulanki,
- Paulette Bourgeois, Brenda Clark - seria o Franklinie,
- Jan Brzechwa - Wiersze i bajki,
- Gilbert Delahaye - seria o Martynce,
- Barbara Gawryluk - Dżok, legenda o psiej wierności,
- Danuta Gellnerowa - Cukrowe miasteczko,
- Anita Głowińska - Kicia Kocia (seria),
- Dimiter Inkiow - Ja i moja siostra Klara (seria),
- Czesław Janczarski – Miś Uszatek,
- Janosch - Ach, jak cudowna jest Panama (seria),
- Astrid Lindgren - Lotta z ulicy Awanturników,
- Hanna Łochocka - O wróbelku Elemelku,
- Sam McBratney - Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham,
- Nele Most, Annet Rudolph - Wszystko moje; Co wolno, a czego nie wolno,
- Sven Nordqvist - Kiedy mały Findus się zgubił (seria),
- Beata Ostrowicka - Lulaki, Pan Czekoladka i przedszkole; Ale ja tak chcę!,
- Joanna Papuzińska - Śpiące wierszyki,
- Eliza Piotrowska - Bajka o drzewie,
- Renata Piątkowska - Opowiadania z piaskownicy,
- Annie M.G. Schmidt - Julek i Julka (seria),
- Małgorzata Strzałkowska - Zielony, żółty, rudy, brązowy,
- Julian Tuwim - Wiersze dla dzieci,
- Wojciech Widłak - Pan Kuleczka (seria).

Niektóre z tych książek zapewne Wy pamiętacie ze swojego dzieciństwa. Jak widać, nadal są na topie wśród maluchów. Z prezentowanej listy czytaliśmy i czytamy wiersze Juliana Tuwima, Jana Brzechwę a swego czasu szał był na serię o Franklinie.
Od siebie dołożę jeszcze serię książeczek o Śwince Peppie, bo ku mojemu zdziwieniu zachwyca zarówno dziewczynki, jak i chłopców i się nie nudzi. Początkowo podchodziłam do tej bajki z dużym dystansem, jednak z czasem zauważyłam, że zarówno seria telewizyjna, jak i książeczki nie są głupie. Uczą dzieci podstawowych zachowań, pokazują i nazywają otaczający świat bardzo kolorowo, co dla 2-3 letnich maluchów jest przystępne. 



Czasem Młody chętnie sięga po księgę bajek o Autach, w której znajdują się krótkie opowiadania o bohaterze małych chłopców – Zygzaku McQueenie. 
 
I znalazłam w bibliotece rewelacyjną książkę z opowiadaniami o piesku Łatusiu. Jeśli natkniecie się gdzieś na nią to polecam do poczytania Waszym maluchom.
            Teraz czytanie to dla Młodego radość i nie wyobraża sobie zasnąć bez przeczytania bajki na dobranoc. Pamiętam jednak, jak ciężkie były początki i żeby go przyzwyczaić do książek, czytałam po kilka zdań z wierszyka, bo ekspresowo się nudził i absolutnie nie było mowy o dalszym czytaniu. A tu nie chodzi o to, żeby dziecko zrazić. Na szczęście to już przeszłość i mam nadzieję, że Młodemu książki się nie znudzą.

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Otwarcie nowej siedziby Muzeum Śląskiego w Katowicach




Katowice stawiają na kulturę. Budowane są nowe gmachy, jak NOSPR czy Muzeum Śląskie. Piękne budynki cieszą oko, ale i wydarzenia kulturalne zachęcają do odwiedzin. W najbliższy weekend będzie można uczestniczyć w otwarciu nowej siedziby Muzeum Śląskiego. Jakie atrakcje są przygotowane? Poniżej rozpiska.

PROGRAM FESTIWALU OTWARCIA NOWEJ SIEDZIBY MUZEUM ŚLĄSKIEGO
 
26 czerwca (piątek) Aktywności wewnątrz Muzeum
10.00–20.00 Zwiedzanie wystaw Muzeum Śląskiego (obowiązuje wcześniejsza rezerwacja)
AUDYTORIUM
16.00–18.00 Boże Ciało – projekcja filmu w reżyserii Adama Sikory
18.00–20.00 Śląsk wyobrażony, Śląsk wyśniony – panel dyskusyjny
20.00–22.00 Angelus – projekcja filmu w reżyserii Lecha Majewskiego
 
Aktywności na zewnątrz Muzeum
10.00–22.00 Wjazd na wieżę szybu „Warszawa”
12.00 Uroczyste odegranie hejnału Muzeum Śląskiego
12.00–18.00 Mistrzowie plastyki nieprofesjonalnej – warsztaty dla najmłodszych
12.30–20.00 Otwarty boulodrom – rodzinny turniej gry w boule
19.00-20.00 Koncert AbradAba z zespołem
21.00–21.30 Koncert Orkiestry Dętej Katowice
22.00–22.15 U Szturma na altanie, kaj zawsze wisi pranie – fabularny mapping Magdy Bartkiewicz- Podgórskiej
 
27 czerwca (sobota) Aktywności wewnątrz Muzeum
14.00–20.00 Zwiedzanie wystaw Muzeum Śląskiego (obowiązuje wcześniejsza rezerwacja)
AUDYTORIUM
16.00–18.00 Święta wiedźma – projekcja filmu w reżyserii Henryka Baranowskiego
18.00–20.00 Śląsk lokalny, Śląsk globalny – panel dyskusyjny
20.00–22.00 Sówka Erwin – projekcja filmu w reżyserii Adama Sikory
 
Aktywności na zewnątrz Muzeum
14.00–22.00 Wjazd na wieżę szybu „Warszawa”
14.00–20.00 Otwarty boulodrom – rodzinny turniej gry w boule
14.00–22.00 Meluzyny i nowe technologie – gra terenowa
14.00–20.00 Muzealny street art – warsztaty
14.00–20.00 Mistrzowie plastyki nieprofesjonalnej – warsztaty dla najmłodszych
17.00-18.00 Koncert zespołu Ligocianie
22.00–22.15 Śląskie mity – pokaz multimedialny inspirowany postaciami z książki Ewy Kucharskiej i Marka Jagielskiego
22.15–22.30 U Szturma na altanie, kaj zawsze wisi pranie – fabularny mapping Magdy Bartkiewicz- Podgórskiej
22.30–22.45 Malarze na gigancie – multimedialne obrazowisko
 
28 czerwca (niedziela)
Aktywności wewnątrz Muzeum
12.00–20.00 Zwiedzanie wystaw Muzeum Śląskiego (obowiązuje wcześniejsza rezerwacja)
AUDYTORIUM
12.00–14.00 Śląsk w symulatorze zdarzeń – alternatywne historie Śląska i Muzeum Śląskiego – panel dyskusyjny
14.00–16.00 Piąta strona świata – telewizyjna wersja spektaklu Teatru Śląskiego im. S. Wyspiańskiego w reżyserii Roberta Talarczyka
16.00–18.00 Oskarowe kostiumy Barbary Ptak – projekcja filmu w reżyserii Krzysztofa Korwin- Piotrowskiego
18.00–20.00 Karol Stryja – Ślązak, który zdobył cały świat – projekcja filmu w reżyserii Violetty Rotter-Kozery
 
Aktywności na zewnątrz Muzeum
10.00–22.00 Wjazd na wieżę szybu „Warszawa”
10.00–20.00 Otwarty boulodrom – rodzinny turniej gry w boule
10.00–22.00 Meluzyny i nowe technologie – gra terenowa
12.00–20.00 Muzealny street art – warsztaty
12.00–20.00 Mistrzowie plastyki nieprofesjonalnej – warsztaty dla najmłodszych
17.00-18.00 Koncert Marka „Makarona” Motyki i Ryszarda „Rico” Rajcy
22.00–22.15 Equalizer – światło, architektura, dźwięk
22.15–22.30 U Szturma na altanie, kaj zawsze wisi pranie – fabularny mapping Magdy Bartkiewicz- Podgórskiej
22.30–22.45 Malarze na gigancie – multimedialne obrazowisko 



niedziela, 21 czerwca 2015

Szpiegowska intryga





 źródło: www.filmweb.pl


Po wydarzeniach z 11 września 2001 roku, zaczęto większą uwagę przykładać do emigrantów, zwłaszcza z krajów muzułmańskich. Cel jest jasny – ma być bezpiecznie w tym chorym świecie. Jak radzą sobie z wyłapywaniem niebezpiecznych jednostek służby specjalne? Jak wygląda ich praca na co dzień i na czym powinni się skupiać? O tym opowiada film Bardzo poszukiwany człowiek.
            Anton Corbijn opowiedział historię bez przesadnych akcji, pościgów, strzelanin – bez tego, co charakteryzuje kino akcji. Bardzo poszukiwany człowiek to film szpiegowski, który skupia się na jednostce. Lustruje poczynania służb specjalnych w Niemczech, na czele których staje Günther Bachmann (Philip Seymour Hoffman) i uchodźcy Issy Karpova (Grigorij Dobrygin). Jest to opowieść tajemniczego czeczeńskiego uchodźcy, który przyjeżdża do Hamburga, żeby odebrać spadek po swoim ojcu – zmarłym rosyjskim żołnierzu. Jako, że nie jest wiadome, na jaki cel potrzebuje dużą ilość pieniędzy, które chce pobrać z banku, Bachmann wraz ze swoją świtą muszą przyjrzeć się młodemu muzułmaninowi. Początkowo na ich drodze staje młoda pani prawnik – Annabel Richter (Rachel McAdams), która próbuje pomóc młodemu, skrytemu obcokrajowcowi. Zauważając, że interesują się nim służby specjalne, chce dać mu schronienie. Solidne argumenty pozwalają jednak Bachmannowi i jego ludziom przekonać pannę Richter, żeby pomogła dotrzeć im do niebezpiecznych ludzi przez Karpova. Pomocny ma się tu również okazać dyrektor banku, w którym przechowywane są pieniądze przeznaczone dla Czeczena – Tommy Brue (Willem Dafoe).
Akcja to słowo, które nie pasuje idealnie do filmu. Widzowie zauważają tu uknuty spisek, intrygę i żmudną pracę, polegającą na śledzeniu akt i podsłuchiwaniu wielu rozmów. Historia opowiadana jest powoli, z naciskiem na wiele szczegółów. Reżyser pokazuje krok po kroku, jak śledzić podejrzanych i jako dochodzić do celu. Jeśli ktoś chciałby rozerwać się, oglądając film akcji, ten zdecydowanie takim filmem nie jest. Widzowie są świadkami wielu rozmów w ciasnych, dusznych pomieszczeniach, mają możliwość skupienia się na genialnej grze aktorskiej Hoffmana, która często polega na niezwykłej mimice. Spokój i opanowanie głównego bohatera nie nużą lecz wciągają w świat gierek i manipulacji.
Jest to niestety ostatnia rola zmarłego aktora. Po raz ostatni mogłam być świadkiem jego wielkości, jako artysty. Wielka szkoda, że już nie będzie nam dane zobaczyć go w takich rolach, jak ta.

Moja ocena: 8/10

Nie taki znowu futurystyczny romans

źródło: www.filmweb.pl



Nadeszły czasy, kiedy trudność sprawia zwykła rozmowa z człowiekiem. Kiedy wolimy milczeć niż powiedzieć coś sensownego, kiedy każda najmniejsza sprzeczka w związku powoduje w nas poczucie beznadziei i prowadzi do rozpadu. Ostatecznie lepiej odnajdujemy się w świecie wirtualnym, kiedy to niejednokrotnie jesteśmy anonimowi i łatwiej jest nam wyrazić siebie a rozmowa z drugą osobą sprowadza się do pisania. Relacje międzyludzkie umierają i wydaje się, że jest to nieuniknione.
            Spike Jonze postanowił przyjrzeć się bliżej temu problemowi i poszedł nawet dalej, serwując widzom wizję, która może być bardzo realna.
Theodore Twombly (Joaquin Phoenix) zarabia na życie pisząc listy dla innych ludzi. Wymyśla piękne opisy i wyznaje miłość na zlecenie – dla babć, mam, dla drugich połówek. W tym wszystkim jest bardzo samotny i cierpi przez utratę żony. Świat wysoko rozwiniętych technologii, w którym przyszło mu żyć, oferuje nowy system operacyjny, który jest tworzony na życzenie klienta – można wymyślić charakter, głos, płeć.  Główny bohater zaintrygowany nowinką techniczną, postanawia zakupić owo oprogramowanie, które miałoby mu towarzyszyć każdego dnia. Kiedy Theodore uruchamia program, uderza w niego subtelny, miły głos Samanthy (Scarlett Johansson), która w mig zachwyca swojego nowego właściciela. Swoją nieopisaną inteligencją, błyskotliwym humorem i czułością wzbudza w Theodorze zaufanie i rodzi się między nim coś na wzór przyjaźni.
Nieszczęście Twombly’a nie jest obce również jego przyjaciółce Amy (Amy Adams), której życie również nie oszczędziło i znajduje pocieszenie w mackach innego systemu operacyjnego.
            Phoenix i Johansson grają postacie pierwszoplanowe. Choć Johansson gra tu tylko głosem to nie odstaje nawet od krok od genialnego Phoenix’a. Ich subtelna gra słowami, głosami, sprawia, że widzowie rozumieją, w jakim punkcie życia znajduje się bohater, jak bardzo męcząca i uciążliwa była do tej pory jego samotność. Kroku dotrzymuje im również Amy Adams, która idealnie wpasowała się w rolę niezrozumianej, zagubionej artystki. Reżyser nie serwuje przesadnego melodramatyzmu tylko pokazuje, jak czasy komputerów, systemów operacyjnych i innych wspaniałości technicznych niszczą to, co najważniejsze – relacje międzyludzkie. Obraz każe widzowi zatrzymać się na chwilę i skłania do refleksji – czy nie zagalopowaliśmy się przypadkiem za daleko i czy potrafimy jeszcze skupić się na drugiej osobie, nie tylko na samym sobie.
            Czasy zapewne nie sprzyjają zacieśnianiu kontaktów między ludźmi. Najbardziej można to zauważyć wśród jednostek, które nie dają się wciągnąć w popkulturę i nie gonią za masowymi trendami. Zostają wykluczone ze społeczeństwa i traktowane, jak dziwadła. Może więc warto zatrzymać się na chwilę i pielęgnować coś tak wspaniałego, jak przyjaźń, miłość. Znaleźć czas dla drugiej osoby nie tylko na portalu społecznościowym czy na czacie. Po prostu fizycznie być, przytulić, dotknąć, rozmawiać.

Moja ocena: 9/10

środa, 17 czerwca 2015

Powrót Camilli Läckberg z Pogromcą Lwów

źródło: www.empik.com

Camilla Läckberg w świetnej formie! Czekałam na jej ostatnią książkę od zeszłego roku, kiedy to dowiedziałam się, że swoją premierę będzie mieć w listopadzie a w Polsce dopiero w czerwcu. Współczesna mistrzyni kryminałów nie zawiodła mnie i tym razem i zaserwowała naprawdę bardzo dobrą powieść.
            Pogromca lwów to 9 już część cyklu o Erice Falck i Patricku Hedströmie. Od pierwszej książki zżyłam się z głównymi bohaterami, ich przyjaciółmi i bliskimi. Z wypiekami na twarzy czekałam na kolejne kryminalne zagadki, mroczne zabójstwa i perypetie bohaterów. Dlatego tak bardzo czekałam na tę książkę i kiedy tylko ją kupiłam, od razu zaczęłam czytać.
            Fjällbacka, mroźny styczeń. Na drogę wychodzi młoda dziewczyna, którą potrąca samochód. Kierowca nie miał możliwości jej wyminąć i dziewczyna ginie. Kiedy Patrick Hedström otrzymuje powiadomienie o wypadku, okazuje się, że ową dziewczyną jest zaginiona kilka miesięcy wcześniej Victoria. Sekcja zwłok wskazuje, że dziewczyna była poddawana okrutnym zabiegom. W międzyczasie policja dowiaduje się, że inne nastoletnie dziewczyny również mogą być zagrożone. Czeka ich walka z czasem.
W tym samym czasie Erika Falck pracuje nad swoją kolejną książką i w tej sprawie spotyka się ze skazaną za okrutne morderstwo kobietą. Od samego początku przeczucie mówi Erice, że kobieta coś ukrywa a przeszłość wcale nie wydaje się być taka prosta.
            Camilla Läckberg niezaprzeczalnie potrafi stworzyć niesamowity, mroczny klimat. Umiejętnie opowiada historię, wciągając czytelnika w maleńki świat Fjällbacki. Z rozdziału na rozdział buduje napięcie, które regularnie rośnie. Każdą jej książkę cechuje nie kończenie wątków. Zostawia czytelnika w niepewności, żeby z czasem powoli rozwijać treść. Charakterystyczna dla jej powieści jest mnogość bohaterów. Może to irytować, jednak zapewniam, że bohaterowie nigdy nie są przypadkowi i wnoszą coś do opowiadanej historii. Bardzo polubiłam styl pisarki i za każdym razem łapię się na tym, że tak się wciągam w powieść, że tracę poczucie czasu.
Läckberg jest promowana jako godna następczyni Stiega Larssona, który podbił serca czytelników sagą Millennium. Nie mam porównania, gdyż dopiero zaczęłam czytać jego pierwszą książkę. Póki co wiem, że Camilla Läckberg jest wspaniała pisarką, która zachwyca mnie coraz bardziej z każdą kolejną powieścią. Polecam serdecznie, bo jest to kawał dobrej rozrywki, jeśli ktoś jest fanem kryminałów.

Moja ocena: 9/10

sobota, 6 czerwca 2015

Męskie Granie 2015


 

 źródło: koncertomania.pl

Męskie granie to, według mnie, jedna z najciekawszych imprez letnich. Trasa koncertowa obejmująca kilka miast, rozpoczynająca się już z końcem czerwca a kończąca się wraz z końcem wakacji w Żywcu. To tam jest koncert finałowy, jako, że sponsorem Męskiego Grania od lat jest grupa Żywiec. 
W tym roku kuszą mnie te koncerty, bo zapowiedzi brzmią apetycznie. Niestety nie wybiorę się i bardzo tego żałuję. Chorzowski koncert zachęca fanów występami takich gwiazd, jak Artur Rojek, Hey, Natalia Przybysz, O.S.T.R czy Smolik. Organizatorzy zapewniają jednak, że to nie koniec a lista kolejnych wykonawców pojawi się na stronie w najbliższym czasie.  W innych miastach również przeróżne, ciekawe osobistości pojawią się na scenie, więc warto szybko kupować bilety i czekać z niecierpliwością na to wspaniałe wydarzenie. Rozkład jazdy Męskiego Grania prezentuje się następująco:

27.06 Kraków - Rebeka, Molesta Ewenement, Natalia Przybysz, Skubas, Hey, Kult.

11.07 Wrocław - Ten Typ Mes, Maria Peszek, L.U.C REFlekcje, Lech Janerka, Fisz Emade Tworzywo, Artur Rojek

25.07 Chorzów - The Dumplings, O.S.T.R., Natalia Przybysz, Smolik + Kev Fox, Hey, Artur Rojek

01.08 Poznań -  Molesta Ewenement, Maria Peszek, Curly Heads, Mela Koteluk, Artur Rojek, Zbigniew Wodecki + Mitch&Mitch Orchestra and Choir

15.08 Warszawa - Warszawskie Combo Taneczne, Curly Heads, Nosowska, Smolik + Kev Fox, Fisz Emade Tworzywo, Maria Peszek

29.08 Żywiec - Organek, Mela Koteluk, Fisz Emade Tworzywo, Lao Che, Brodka, Smolik + Kev Fox, Jamal

Dodatkowo w każdym mieście zagra zespół Męskie Granie Orkiestra, w którego skład w tym roku wchodzą Smolik, Mela Koteluk, Organek, Fisz i Krzysztof Zalef Zalewski.

A już teraz można rozkoszować się dźwiękami nowego hymnu Męskiego Grania:
Armaty

czwartek, 4 czerwca 2015

Nigdy nie wierz choremu psychicznie





źródło: www.filmweb.pl

Choroby psychiczne to bardzo wdzięczny temat na nakręcenie filmu. Jeśli dodatkowo są to ekranizacje powieści lub opowiadań to tym bardziej jest to kuszące dla widzów. Przez lata stworzono wiele dzieł obrazujących brak kontroli nad ludzkim umysłem, zmagania się chorych w ich szczelnie zamkniętym świecie. Arcydziełem w tym temacie niewątpliwie jest Lot nad kukułczym gniazdem, ale całkiem dobre obrazy to Wyspa tajemnic czy choćby Piękny umysł.
            Brad Anderson postanowił nakręcić ekranizację opowiadania Edgara Alana Poe „System doktora Smoły i profesora Pierza”.  Obłąkani. Eliza Grave, bo o tym mowa to film, który naprawdę ma świetny scenariusz i opis brzmi całkiem zachęcająco.
Anglia, schyłek XIX wieku. Do zakładu dla obłąkanych Stonehearst Asylum przyjeżdża na staż młody lekarz z Oxfordu Edward Newgate (Jim Sturgess). Jego mentorem w tymże zakładzie będzie doktor Silas Lamb (Ben Kingsley), który niewątpliwie stosuje nowatorskie metody wśród chorych. W przeciwieństwie do swojego poprzednika – doktora Salta – dyrektor placówki postanawia nie faszerować chorych lekami i nie poddawać ich torturom a daje im swobodę i możliwość bezstresowego tkwienia w ich własnym świecie.  Wśród pacjentów zakładu znajduje się Eliza Graves (Kate Beckinsale), która zawraca w głowie młodemu lekarzowi Edwardowi. Niecodzienne metody stosowane przez dyrektora placówki prowadzą stażystę w najciemniejsze zakamarki zakładu i odkrywa skrzętnie skrywaną dotąd tajemnicę doktora.
Niezaprzeczalną gwiazdą tegoż filmu jest Ben Kingsley, któremu wtóruje David Thewlis grający pomocnika doktora Lamba Micka Finna. To on właśnie jest najczarniejszym z czarnych charakterów. Niestety to tyle, jeśli chodzi o dobrą grę aktorską. Jim Sturgess i Kate Beckinsale nie potrafią być przekonywujący a ich postacie są miałkie. Tytułowa Eliza nie przekonuje mnie ani trochę a jej histeria jest histerią tylko z nazwy. Niestety to bardzo psuje odbiór filmu.
Zabrakło mi również klimatu, dreszczyku emocji, mroku, który wiązałby się z zakładem dla psychicznie chorych. Wyobrażałam sobie film, który bezapelacyjnie mnie wciągnie, ale niestety pomyliłam się. Choć wierzę, że opowiadanie Edgara Alana Poe musi być świetne, tak reżyserowi, pomimo dobrego scenariusza, nie udało się odpowiednio mrocznie przedstawić zakładu i obłąkania pacjentów. Zawiodłam się, bo liczyłam na naprawdę niezły thriller a tymczasem napotkałam na historyjkę momentami ckliwą. Byłabym jednak bardzo niesprawiedliwa, gdybym napisała, że cały film jest porażką. Zdarzały się bardzo dobre momenty a cały film i jego ocenę uratowało zakończenie.

Moja ocena: 5/10

wtorek, 2 czerwca 2015

Dzień Dziecka w NOSPR



 źródło: http://www.nospr.org.pl/

Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach swoją siedzibę ma od nie tak dawna. Została otwarta w zeszłym roku w centrum Katowic. Jej bogaty repertuar może zadowolić nawet najbardziej wybrednych melomanów. Organizatorzy koncertów pamiętają również o dzieciach i przygotowują dla nich niezapomniane wydarzenia. Tym razem mogliśmy uczestniczyć w zorganizowanym koncercie z okazji Dnia Dziecka.
 Filmy z serii Grufołak z muzyką na żywo, bo o tym mowa, to koncert w ramach obchodów 150 lecia miasta Katowice, ale również Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie. W NOSPR gościnnie zagrała orkiestra symfoniczna z Krakowa pod batutą Terry'ego Davies'a. Ale niezaprzeczalną gwiazdą był znany francuski kompozytor, który również komponował muzykę do bajek o Grufołaku - René Aubry. Dzieci wraz ze swoimi rodzicami mogły uczestniczyć w niezapomnianym koncercie, podczas którego w tle leciały bajki. Jako, że pierwszy raz byłam w NOSPR, byłam pod ogromnym wrażeniem przepięknej sali i świetnej organizacji. Przyznam, że sama poczułam się, jak małe dziecko, kiedy muzycy przedstawiali poszczególne instrumenty a dźwięki tworzyły magię. Moje dziecko, choć niecierpliwe, nie potrafiące usiedzieć spokojnie w jednym miejscu choćby przez 5 minut, zachwycone oglądało to wydarzenie a na sam koniec nawet zaczął klaskać, co w jego wydaniu jest rzadkością. 
Bogaty repertuar zdecydowanie zachęca do częstszych odwiedzin siedziby NOSPR. A i teraz będę musiała szczególnie wypatrywać koncertów dla dzieci, bo mój syn zapowiedział, że on znowu chce iść na taki koncert. Serce matki się raduje, kiedy jej dziecko chce obcować z kulturą a nie jest do tego zmuszane. ;)
Serdecznie polecam tym niezdecydowanym, bo wrażenia są nie do opisania. To trzeba po prostu przeżyć samemu!.