źródło: www.filweb.pl
Wydarzenia ostatnich tygodni mniej więcej
pokazują, kto z nas jest tak naprawdę tolerancyjny a kto ma dość konserwatywne
poglądy w sprawach naszej seksualności. Chciałoby się rzec, że François Ozon idealnie wpasował się z
premierą swojego najnowszego filmu w aktualne wydarzenia ze świata.
Nowa dziewczyna to najnowsze dzieło
francuskiego reżysera. Francuz postanowił poruszyć dość kontrowersyjny i ciężki
temat, który spotyka się z najróżniejszymi i skrajnymi ocenami widzów.
Kiedy niedługo
po narodzeniu dziecka umiera Laura (Isild Le Besco), jej przyjaciółka od serca
Claire (Anaïs Demoustier) postanawia zaopiekować się jej bliskimi – mężem Davidem
(Romain Duris) i jego kilkumiesięczną córeczką. Strata bliskiej przyjaciółki
bardzo porusza Claire i dopiero po dłuższym czasie próbuje skontaktować się z
Davidem. Kiedy niespodziewanie zjawia się u niego w domu, zastaje go w stroju
Laury, w peruce i makijażu. Początkowo widok napawa bohaterkę obrzydzeniem i w
kompletnym szoku próbuje sobie wszystko ułożyć w głowie. Z czasem jednak stara
się spędzać coraz więcej czasu z „nową koleżanką” i nadaje jej osobowości,
nazywając ją Virginią. Relacja, jaka nawiązuje się między nimi przypomina
przyjaźń, swego rodzaju fascynację. David w roli Virginii odnajduje się coraz
lepiej i coraz odważniej wkracza w świat transseksualistów a Claire pomaga mu w
tym i sama zachęca do spotkań.
Jest tu pokazana
wielowątkowość. Temat transseksualistów powoli przestaje być tabu. Mężczyźni,
którzy czują się kobietami coraz częściej odważają się powiedzieć o tym światu.
W filmie obserwujemy złożoność problemów. Z jednej strony twórca wystawia
widzów na próbę tolerancji. Przecież dla jednych to będzie piękny film o spełnianiu
swoich marzeń, o dążeniu do życia w
zgodzie z własną naturą i pięknym wnętrzu. Z drugiej strony film będzie
wzbudzał obrzydzenie i ogólne oburzenie, bo przecież David traktowany będzie,
jako osoba niespełna rozumu, którą należałoby leczyć.
Ozon porusza
kolejną kwestię, o której należy wspomnieć. W filmie bohaterowie poszukują
własnego „ja”. I tak, jak David szybko odnalazł się w swojej nowej roli, tak
Claire błądzi i długo szuka tego, co w życiu daje jej szczęście. W przypadku
Claire widać wyparcie swojej fascynacji nową przyjaciółką. Chce tworzyć ze
swoim mężem normalną, szczęśliwą rodzinę, w której pojawia się wizja posiadania
dziecka. Zdecydowanie brakowało mi tutaj rozwinięcia wątku z dzieckiem. Reżyser
ewidentnie przyjął wizję, że dziecko nie stanowi tutaj najmniejszego problemu i
pomimo nowej osobowości David przemieniający się w Virginię może być
szczęśliwym, kochającym rodzicem.
Historia
opowiedziana jest w sposób lekki, ze sporą dawką humoru. Ozon omija zbędny
dramatyzm, żeby skupić się na budowaniu szczęścia za wszelką cenę.
Według mnie
historia jest zbyt optymistyczna i nie pokazuje realiów dzisiejszego świata. Rażąca
jest beztroska bohaterów, którzy nie zauważają żadnych zagrożeń i ślepo brną do
realizacji swoich planów. Film był dla mnie dużym zaskoczeniem, bo nie takiej
historii się spodziewałam. Nie byłam przygotowana na taki temat i do tej pory
kłębią mi się w głowie myśli o stopniu mojej tolerancji.
Moja ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz