Wspomnień o
Holokauście nigdy dość. Każde świadectwo tego okrutnego czasu powinno zmusić
nas do myślenia, powinno kazać nam zatrzymać się na chwilę i zastanowić się,
czy
z szacunkiem traktujemy drugiego człowieka – czy to Żyda, czy Turka czy osoby innej nacji. Tego typu książki powinny być popularyzowane na każdym kroku, żeby pokazać wszystkim, do czego zdolny jest człowiek, jak potrafi być brutalny i jednocześnie przesiąknięty hipokryzją.
z szacunkiem traktujemy drugiego człowieka – czy to Żyda, czy Turka czy osoby innej nacji. Tego typu książki powinny być popularyzowane na każdym kroku, żeby pokazać wszystkim, do czego zdolny jest człowiek, jak potrafi być brutalny i jednocześnie przesiąknięty hipokryzją.
Miklós Nyiszli, autor książki Byłem asystentem doktora Mengele opisał
krótki fragment historii, jednak przepełniony trupami, krwią, brutalnością, walką
o życie, obrazami zezwierzęcenia ludzi. Czytając tę książkę nie spodziewałam
się arcydzieła literackiego, gdyż autor był lekarzem anatomopatologiem a nie
pisarzem. Liczyłam na ogromną dawkę bolesnych wspomnień i to też otrzymałam.
Historia rozpoczyna się wraz z przybyciem doktora wraz z
transportem do Oświęcimia. Został wywieziony tam z żoną i córką z rodzinnych
Węgier. Los chciał, że wykształcenie naszego bohatera, jak i znajomość języka
niemieckiego pozwoliły mu uniknąć głodu, brudu i codziennej walki o życie, gdyż
jeden z największych zbrodniarzy – Josef Mengele – wybrał go jako swojego
asystenta. Wraz z kolejną zmianą Sonderkomanndo Miklós rozpoczął pracę w
prosektorium I krematorium w Auschwitz, zostając jednocześnie oddzielonym od
swoich najbliższych. To tu na co dzień musiał zmagać się z obrazem brutalności
i oswoić się ze scenami śmierci. Był cieniem okrutnego szaleńca - szaleńca, który chorobliwie
interesował się wszelkimi ludzkimi anomaliami, jak karłowatość, gigantyzm. Doktor
Mengele miał obsesję na punkcie bliźniąt. Za wszelką cenę chciał dowiedzieć
się, dlaczego i w jaki sposób powstają bliźnięta, co miało zrewolucjonizować
świat nauki i pomóc narodowi niemieckiemu w powiększeniu liczby ludności. Nyiszli
musiał godzić się na wszelkie zachcianki swojego przełożonego. W zamian miał
czyste ubranie, wygodne posłanie, dobre jedzenie i nie cierpiał wszelkich niedogodności,
jak reszta więźniów obozu zagłady. Jako naczelny patolog Auschwitz nie spoczął
na laurach i wykorzystał swoją pozycję w pomaganiu innym poprzez dostarczanie
niezbędnych leków, ubrań, czy żywności. Ostatecznie miał odwagę prosić doktora
Mengele o możliwość odnalezienia żony i córki w obozie.
Jak toczyły się losy bohatera przez te 8 miesięcy, kiedy
pracował w Oświęcimiu? Z jakimi dziwactwami przełożonego musiał się zmagać?Tego zdradzić już nie mogę. Zapoznanie się z tymi opisami zostawiam Wam.
Ta
książka jest szczegółowym zbiorem wspomnień Miklósa. Każda strona to obrazy
strachu, brutalności i esencja tego, co działo się podczas II wojny światowej w
obozach zagłady.
Chętnie zapoznaję się z kolejnymi faktami z tamtego okresu
historii. Ta książka, choć przepełniona złem, trupami, morderstwami, strachem,
bólem, jest niezapomnianym doświadczeniem literackim. Ta książka ma nam –
czytelnikom – przypominać o tym, co złe, o tym, co człowiek musiał znosić i jak
musiał walczyć o życie. Takie świadectwa powinny mieć ważne miejsce na półkach.
Dlaczego? Żeby nikt nigdy nie popełnił takich błędów po raz kolejny.
Moja ocena: 8/10
fajne miejsce i fajne spojrzenie na film. Oby tak dalej:)!
OdpowiedzUsuń