poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Singer. Pejzaże pamięci - biografia noblisty






Isaac Bashevis Singer urodził się w Leoncinie w rodzinie rabinackiej. Od najmłodszych lat miał styczność z książkami. Już jako młody chłopiec wiedział, że chce zostać pisarzem. W świat literatury wprowadził go starszy brat Israel Joszua, który był cenionym pisarzem. Przed II wojną światową Isaac wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozpoczęła się jego kariera. Mówił o sobie: „Jestem obcy w żydowskiej literaturze, jestem obcy wśród Żydów. Jestem obcy wśród gojów. W ogóle jestem obcy i pogodziłem się z tym”.
Agata Tuszyńska postanowiła bliżej przyjrzeć się tej niezwykłej postaci, jaką był I.B. Singer. Napisała nowatorską biografię Singer. Pejzaże pamięci. Postanowiła w niej skupić się nie tylko na pisarzu, ale również na miejscach, w których przebywał, mieszkał, rozmawiać z ludźmi, którzy pochodzą z miasteczek bliskim Singerowi. Niezaprzeczalnie zrobiła kawał dobrej roboty, wyszukując szczegóły dotyczące Żydów pochodzących z Leoncina, Biłgoraja, Radzymina, Tomaszowa Lubelskiego, Warszawy. Niełatwo było dotrzeć do tych informacji, gdyż przez wojnę ludność straciła wszelkie spisy wsi, Żydzi byli mordowani a ci, którzy przeżyli nie mieli już do czego wracać.
Z nieukrywaną radością zaczęłam czytać tę książkę, gdyż Singer jest moim ulubionym pisarzem i za wszelką cenę chciałam dowiedzieć się szczegółów z jego życia. Niestety, ku mojemu zdziwieniu otrzymałam solidną historię Żydów mieszkających w Polsce, opowieści ludzi, którzy byli ich sąsiadami, ale nie znali samego Singera. Nie tego się spodziewałam. Choć interesuję się judaizmem, Żydami i ich historią, tym razem chciałam mieć podanego na tacy Isaaca. Jak dotąd wiedziałam, że jego bohaterowie byli na nim wzorowani i Agata Tuszyńska potwierdziła moją wiedzę. Miałam do czynienia z fabularyzowaną autobiografią pisarza Miłość i wygnanie i choć sam autor przejaskrawiał niektóre fakty i nie były spójnie chronologicznie to jednak więcej dowiedziałam się o jego życiu właśnie z tej książki.
Tuszyńska poukładała wszystko chronologicznie, miała okazję rozmawiać z żoną Singera, jego pielęgniarką, która była przy nim aż do śmierci, z synem oraz przyjaciółmi Singera. Każda z tych osób inaczej przedstawiała pisarza, każda mogła coś od siebie dorzucić. Dla mnie jednak były to szczątkowe informacje.
Autorka potwierdziła, jaką osobą był Singer i jego bohaterowie. Napisała: „W swoim literackim lustrze widział ciągle warianty tej samej postaci. Wegetarianin, niepalący, niepijący, niebogaty. Żydowski dziennikarz jeżdżący z odczytami, czytelnik magazynów okultystycznych, ciągle rozmyślający nad odwiecznymi pytaniami. Gubi wszystko: rękopisy, książki, notesy, okulary, chusteczki, klucze, portfele, parasole, drogę, samego siebie w końcu. Numer własnego telefonu wymyka mu się z pamięci. Wsiada do innych pociągów, myli się w metrze, ląduje w niewłaściwym hotelu, a jeśli we właściwym, to nie tego dnia. Obcy na obcej ziemi”.
Tuszyńska wprowadza czytelników w świat Singera. Prowadzi ich do Radzymina, Leoncina, Warszawy na ulicę Krochmalną, Gnojną, do Miami na Mermaid Avenue, Nowego Jorku nad rzekę Hudson. Przywołuje obrazy, do których tęskno nie raz wracał pisarz w swoich powieściach i opowiadaniach.
Nie mogę zabrać jej wiedzy i oczytania. Rewelacyjnie dobierała mnóstwo cytatów z dzieł Singera. To wszystko jednak było dla mnie za mało. Liczyłam na to, że autorka biografii skupi się na I.B. Singerze bez opamiętania, że to on będzie jej celem samym w sobie, że nie będzie tematów pobocznych. Wiem, co autorka chciała osiągnąć. Opisując czasy, w których żył noblista, warunki, w jakich żyli Żydzi, miejsca, w których pisarz przebywał miały na celu zbliżenie się do niego, pokazanie, dlaczego był taką a nie inną osobą. Co go zmusiło do wielu decyzji. I to jest jak najbardziej In plus. In minus natomiast jest zbyt wielkie rozwlekanie się w tych tematach pobocznych, które często z Singerem nie miały wiele wspólnego.

Moja ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz