niedziela, 30 czerwca 2013

Hunger Games - W pierścieniu ognia



W pierścieniu ognia to drugi tom trylogii Igrzysk Śmierci. Znowu spotykamy tu bohaterów z pierwszej części - zwycięzców 74 Głodowych Igrzysk - Katniss Everdeen i Peetę Mellark'a. Lecz to nie jedyne postacie, które są ważne dla powieści i goszczą również w tej części. Po raz kolejny spotykamy się z nieugładzonym mentorem dwójki bohaterów, co rusz sięgającym po alkohol - Haymitch'em Abernathy a także jaskrawą Effie Trinket. Przed triumfatorami Igrzysk Śmierci czeka nie lada zadanie. Muszą ponownie stawić czoła pozostałym trybutom na Arenie podczas Igrzysk Ćwierćwiecza Poskromienia w 75 rocznicę rządów w Panem. Collins jednocześnie dalej kontynuuje wątek miłosny Katniss, Gale'a i Peety, lecz można zauważyć, że główna bohaterka ma jeszcze większy problem z wyborem. Wszak w poprzedniej części znacznie zbliżyła się z synem piekarza, choć początkowo nie miała tego na celu. Czytając tę powieść czytelnik ma oto przed sobą nadto dojrzałych, jak na swój wiek bohaterów, którzy muszą zmierzyć się z jeszcze poważniejszymi życiowymi wyborami.
Ponownie książka dzieli się na dwie, różnorodne części. W pierwszej z nich opisane jest tournee zwycięzców po dystryktach, z przystankiem w Kapitolu. Okraszone jest to barwnymi, wymyślnymi strojami, pstrokatymi makijażami, zwinną grą aktorską przed kamerami. Przecież mieszkańcy Panem ciągle wierzą, że Katniss i Peetę łączy piękne, romantyczne, gorące uczucie, które należy uwieńczyć ślubem. Czytelnik po raz kolejny spotyka się z zagubioną dziewczyną, która nie potrafi się odnaleźć w otaczającej ją rzeczywistości i walczącej z własnymi myślami. Katniss jednak ciągle w głowie ma odgrywanie swojej roli - po uszy zakochanej w Peecie. Autorka jednak nie daje odpocząć swoim odbiorcom i stosuje niesamowite zwroty akcji, które budują coraz to większe napięcie. Tak oto czytając powieść, trafiamy do kolejnej części - powrotu zwycięskich trybutów dwunastu dystryktów na Arenę. Spotykamy się z niewyobrażalną brutalnością, jeszcze bardziej okrutnymi pułapkami zasadzonymi na polu walki. To tu stawiają sobie czoła zwycięzcy wcześniejszych edycji Głodowych Igrzysk. Są bezlitośni, nie do końca wiedzą, czego mogą się spodziewać, jednak z wcześniejszych walk wynieśli spore doświadczenie i na tyle, ile pozwala im kondycja fizyczna, próbują przetrwać. Poznajemy trybutów, którzy po wygranej stoczyli się na dno i z trzeźwością umysłu mają niewiele wspólnego. Widzimy też mocno zahartowanych życiem, którzy są głodni zemsty oraz takich, którzy dalej nikomu nie potrafią zaufać. Tym razem główni bohaterowie nie mogą liczyć tylko i wyłącznie na siebie. Są wręcz zmuszeni do zawarcia niepisanych paktów z innymi trybutami, żeby przeżyć. Przebieg Igrzysk jest w tej części jeszcze bardziej dynamiczny. Krew rozlewa się od samego początku i czytelnik styka się z brakiem jakiegokolwiek wytchnienia. Ciągłe niebezpieczeństwa, osaczające zawodników nie tylko fizycznie ich niszczą, ale też psychicznie.
Czytając drugi tom zostałam odarta z jakichkolwiek nadziei na przetrwanie bohaterów. Ta książka wstrząsnęła mną jeszcze bardziej niż jej poprzedniczka. Chłonęłam każde zdanie bez wytchnienia, bo każdy element zdawał mi się być istotny. Obrazowe opisy wzbudziły we mnie nieopisany strach i wywołały falę myśli, jak ja zachowałabym się w podobnych sytuacjach. Czy starczyłoby mi na tyle siły i odwagi, żeby walczyć z nieludzką brutalnością, na jaką skazani byli trybuci przez Kapitol? Na tej Arenie konieczne było szybkie podejmowanie decyzji, które nie mogły być złe. Nie było miejsca na najmniejsze potknięcie. Namacalne wręcz były złowieszcze macki Kapitolu sięgające po Katniss.
Przyznam, że W pierścieniu ognia należy teraz do moich faworytów i zdecydowanie wygrywa z pierwszym tomem. Nie wiem, czy książka wywarła na mnie aż takie wrażenie, bo nie widziałam najpierw filmu, czy była na tyle udoskonalona, że była dla mnie niespodzianką. Wiem jedno - zło wypływające z tej książki aż kipi a czytelnik pozostaje sam ze swoimi myślami. Tak, jak o Igrzyskach śmierci nie można zapomnieć tak ta część wprawia w niesamowitą konsternację. Zapoznając się z taka literaturą pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że świat nie będzie dążył do takiej samozagłady i do takiego wynaturzenia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz